Buty pierwszej damy wcale nie wyglądają na nowe, a jej podeszwy nie należały do czystych.
Wszyscy to widzieli. A jeśli nie widzieli, to pokazuję:
Dopasowany fason spodni mógłby się obronić, gdyby towarzyszyła mu dłuższa, bardziej klasyczna góra, miękko zakrywająca linię bioder. To nie tylko kwestia kanonów elegancji, ale i dobrego tonu, proporcji i szacunku wobec miejsca — przekonuje stylistka
Jej stylizacja była poprawna, ale zdecydowanie bliższa biznesowo-popołudniowemu kodowi ubioru, niż dostojnej elegancji, której wymaga audiencja w sercu katolicyzmu
— słyszymy.
Czerń, choć akceptowalna po południu, zwłaszcza podczas uroczystości żałobnych, tutaj niosła pewną ambiwalencję, wprowadzała tylko ciężar chwili, ale złote ozdoby jednocześnie kontrastowały z oczekiwaniami watykańskiego protokołu, który preferuje klasyczną powściągliwość i symboliczny umiar. Jeszcze większe kontrowersje budził krój spodni, bardzo dopasowany, mocno podkreślający sylwetkę, co w przestrzeni sakralnej bywa odczytywane jako wyjście poza ramy etykiety
Ach, te okropne guziki.
Na szfot z nią !
złej baletnicy to przeszkadza nawet rąbek u spódnicy; a ekspertce guziki...
OdpowiedzUsuń