Warszawska Platforma pokazała własnym wyborcom kosmiczną bucerkę. Przy czym chodzi nie tylko o sam fakt utrącenia przez platformianych radnych ograniczeń w handlu alkoholem, bardziej chodzi o pornograficzną ostentację: blokowanie miejsc dla mieszkańców i ruchów miejskich na sali obrad, olanie konsultacji społecznych, opowiadanie głupot o Fenicjanach (że, panie dziejaszku, już oni używali alkoholu) i Ku Klux Klan (że, proszę ja ciebie, prohibicja w Ameryce nie wyszła), a na koniec perwersyjną ledwo skrywaną radość z upokorzenia własnego prezydenta miasta
Wszystko to razem ustanawia nowe normy politycznego chamstwa, zwłaszcza że odbyło się nie w zaciszu gabinetów, gdzie minister Kierwiński z radnym Szostakowskim mogli sobie przy winie spiskować przeciwko „tęczowemu Rafałkowi" i stawiać na "naszego twardego Radka", co - poza kilkoma dziennikarzami-filatelistami - nikogo nie interesowało. Teraz platformiane walki frakcyjne odbyły się na oczach całej Polski, na oczach Tuska i partyjnych szeregów.
Dlaczego warszawska PO tak głupio się zachowuje? Bo może. Warszawiacy i tak na nich zagłosują
'Bo będą meliny'. Po co PO aż tak się kompromituje
Wódka rozjaśnia umysły dziennikarzom GW. Dobre i to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz