Dr Gord Gubitz wyznaje, że eutanazja wcale nie jest dla niego wyczerpująca emocjonalnie, lecz wręcz przeciwnie: jest „energetyzująca” i przynosi szczęście. Stefanie Green, która wcześniej pracowała jako ginekolog, nie widzi większej różnicy między przyjmowaniem narodzin a powodowaniem zgonów, które nazywa „porodami”. Zwierza się, że dokonując eutanazji, odczuwa satysfakcję i jest „lekko nakręcona adrenaliną”. Claude Rivard, który osobiście uśmiercił 600 pacjentów, teraz szkoli początkujących w tym fachu klinicystów, pokazując im, że zabijanie pacjenta jest czymś w rodzaju procedury, którą należy zaplanować jak w programie Outlook. Należy tylko przezwyciężyć opory, jakie ma się za pierwszym razem. Potem przychodzi rutyna i przyzwyczajenie” – czytamy w tygodniku „Sieci”
Warto przypomnieć, że legalizując eutanazję rząd (Kanady) przekonywał, iż próg kwalifikacji do tej procedury będzie bardzo rygorystyczny – czyli, że o wspomagane samobójstwo będą mogli poprosić tylko najciężej chorzy i najbardziej cierpiący. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Dziś nie obowiązuje de facto żaden próg.
W praktyce ze świata żywych są więc eliminowani ludzie mający problemy finansowe, niemogący opłacić mieszkania lub po prostu zmęczeni życiem
Czy przedmiot "edukacja zdrowotna" obejmuje temat eutanazji ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz